środa, 23 lipca 2008

Tylko spokojnie

W związku z tym, że mój poranek zaczął się bardzo nieszczęśliwe , musiałam w jakiś sposób zmienić bieg zdarzeń i odreagować stres ostatnich dwóch dni. A przecież nic bardziej nie odpręża i nie wycisza jak spacer w miłym towarzystwie i... zakupy. Chyba pierwszy raz sama w nic nowego się nie zaopatrzyłam, ale nie miałam nawet siły żeby wykrzesać z siebie jakąkolwiek energię pozwalającą uwolnić instynkt łowcy. Ale za to moja przyjaciółka Ewka wraz z koleżanką Magdą były zadowolone z wypadu. Możecie sobie obejrzeć mini-relację z naszego przedpołudnia.




Nicole (Madzia) & Paris (Ewka) na zakupach.
Należałoby zwrócić uwagę na wysmakowane tło, którego szukałyśmy z zapartym tchem przez wiele godzin...



Odwiedzając jeden z najlepszych sklepów w Posen City odkryłyśmy znakomite dzieło sztuki w postaci "perskiego dywanu". Sądzę, iż u Harrods'a by się go nie powstydzili.



Nicole już znalazła to, czego szukała.



Zakupowy dylemat.
Paris poszukuje swej perły wśród najlepszych kreacji. Właśnie jest w trakcie mierzenia spodni od... nie będę uprawiać kryptoreklamy



Przykuwająca wzrok chusta.



W tym momencie ważyły się losy przepięknych spodni w kolorze mięty. Paris po dłuższej debacie podjęła słuszną decyzję.



Ostatni rzut oka...



Zakupy dobiegły szczęśliwego końca. Ulubione marki i kreatory poraz kolejny nie zawiedli naszych oczekiwań.



Zmęczona trudami poszukiwań (aczkolwiek posilona u najlepszego restauratora rezydującego w malowniczej dzielnicy czyli Łazarzu) udałam się do swojej rezydencji. Jako środek lokomocji wybrałam pojazd szynowy. Jazda limuzyną stała się taka monotonna...



koniec bajki

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

czy na pierwszym zdjęciu panie były właśnie w trakcie zakupów na miejscowym łazarskim placu targowym?:) pamiętam, iż stał tam kiedyś pewien dżentelmen z bardzo długaśną brodą zajmujący się dystrybucją używanych płyt patefonowych oraz vinylowych. intryguje mnie, czy on jeszcze tam rezyduje... pozdrawiam:)

tunia pisze...

To jest akurat rynek jeżycki, ale przy następnej okazji jak będę na Łazarzu to luknę za jegomościem i dam znać ;) Pozdro pozdro

Anonimowy pisze...

kul, wielkie dzięki!