Swojego czasu po Poznaniu jeździła żółta furgonetka z lodami, a raczej zwykły dostawczak z chłodziarką zamiast bagażnika i naklejkami bodajże korporacji Nestle. Nie posiadała okienka, w którym możnaby było kupić swoje ulubione lody, ani zabawnego gościa w biało-czerwonym, pasiastym fartuchu ze śmieszną czapką na głowie. Brakowało mi przy niej tłumu rozwrzeszczanych, przepychających się w kolejce dzieciaków z odliczonymi drobnymi w dłoni. Taka w sumie marna podróbka. Miała za to charakterystyczną, maksymalnie upierdliwą melodyjkę (inaczej nie idzie tego nazwać), którą każdy rozpoznawał z daleka. Co środę rozbrzmiewała na moim blokowisku - Ratajach. Mimo tych mankamentów lubiłam sobie wyobrażać, że mieszkam w NYC. Taka namiastka Stanów ;)
A propos lodów, ice cream truck'ów itp. polecam Wam w ten szary smutny dzień kawałek Mr. Ice Cream punkowej ekipy z Sydney Soft Tigers w remiksie dj Waxmastera.
A dla odświeżenia dwa teledyski z lodziarką w tle
Chociaż to żaden klasyk, ale pasuje tematycznie i zapewne też to dobrze znacie...
A propos lodów, ice cream truck'ów itp. polecam Wam w ten szary smutny dzień kawałek Mr. Ice Cream punkowej ekipy z Sydney Soft Tigers w remiksie dj Waxmastera.
A dla odświeżenia dwa teledyski z lodziarką w tle
Chociaż to żaden klasyk, ale pasuje tematycznie i zapewne też to dobrze znacie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz