piątek, 28 listopada 2008

Królowa Wojowników

The Bug feat. Warrior Queen - Poison Dart

wtorek, 25 listopada 2008

Stary ale jary

Wybory w Ameryce odbiły się szerokim echem na całym świecie. To nie ulega wątpliwości. Ludzie zaczęli wyrażać swoje poparcie dla różnych kandydatów, chociaż w tej kategorii niekwestionowanym zwycięzcą został Barack Obama. Można by powiedzieć, że miało to swoje przełożenie w czasie późniejszym. To co się działo w czasie kampanii wyborczej stało się inspiracją dla świata muzycznego. Nie jest to jednak jedyna dziedzina sztuki, jaka złożyła hołd temu Panu. Jego wizerunek pojawił się nawet na pokazie mody za sprawą Jean Charles de Castelbajaca. Podczas Paris Fashion Week.
Jest to francuski projektant, urodzony w Kasablance w 1949 roku. Mimo piernikowatego wieku gość jest naprawdę szalony i niesamowity. Wielkość JC/DC (tak go żartobliwie nazywają) potwierdza między innymi M.I.A czy Santogold, które goszczą na jego Hall of Fame. Swojego czasu zrobił także projekty czapek dla New Ery.
Oto jego gorący shit:

fot. Benoit Tessier Reuters

fot. Tim&Barry

fot. AP Retures

fot. AP Retures

fot. Timesonline

fot. NEW ERA UK


Wracając jeszcze do amerykańskich prezydentów to stary wyjadacz Lee Scratch Perry nie zapomniał gorąco pożegnać Pana Krzaka ostrym kopem w tyłek na odchodne. Nagrał "specjalną" wersję klasyka Chase The Devil , w którym obrywa się nie tylko Bushowi np.:

George Bush you are the devil
Tony Blair you are satan
Queen Elizabeth you are a old whore ...


Heheh. Za takie smaczki kocham The Heatwave.
Więcej nie zdradzam. Posłuchajcie sami

Lee Scratch Perry - Chase The Devil

poniedziałek, 24 listopada 2008

Bestia

Ciekawe czy M.I.A spodobałby się ten portret... Jego autorką jest Selena Barnes pochodząca z Berlina.

Shake that

Piątego dnia, licząc dwa tygodnie wstecz, dopadła mnie straszliwa choroba. Nie muszę chyba nikomu mówić jak bardzo serce mi krwawiło kiedy ominęła mnie impreza w Mięsnej, na której zagościł Dexplicit wraz z prawdziwymi imprezowymi warriorami czyli Mental Cutem i chłopakami FLWNKZ. Ten stan rzeczy, czyli moja niedobra bakteria ciągnie się po dzień dzisiejszy. Nastąpiła jednak poprawa, zadziałał wreszcie związek organiczny w postaci antybiotyku zabijając małe skurczybyki. Nawiasem mówiąc jestem ciekawa jak wygląda taki proces od środka. Muszę sobie obejrzeć znowu "Było sobie życie" Pamiętacie ten francuski serial animowany? I udało mi się wrócić do świata żywych. Fioletowosinoblade zombie do mnie nie pasuje. Aaa i nawet największemu wrogowi nie życzę spędzenia sześciu dni leżenia jak naleśnik na rozgrzanym tłuszczu, tylko że w w łóżku, z tempereturą wachającą się całymi dniami między 38 a 39 stopni. Nieprzyjemna sprawa. Tak ominęły mnie Noc Reklamożewrców i kilka innych ciekawych imprez. Ale co tam.
Leżąc tak na wpół oglądając i na wpół słuchając co się dzieje na szklanym ekranie poznałam niemalże na pamięć cały program tv. Ciekawa sprawa. Już takich pierdół dawno nie widziały moje gałki oczne. Poważnie. Od programu typu Dzień Dobry TVN, powtórki Beverly Hills 90210 czy Rodzinę Zastępczą po Wszyscy kochają Raymonda, Oczytaną z biuściastą Pamelą Anderson, On, ona i dzieciaki po American Next Top Model. Dobrze że mam dużą rozpiętość kanałów, chociaż szczerze nie wiem czy to coś dało. Czytać książek niestety nie miałam siły, bo oczy bolały jak diabli. Ale ale, zobaczyłam np nowy teledysk Armanda Van Heldena. Całkiem miły. Są dwie wersje teledysku, ale dla miłośników zgrabnych damskich dupek zamieszczam tą. Widziałam już lepiej ruszające się essy w zagranicznych videoklipach, ale jak mówi stare ludowe przysłowie - dobra dupa nie jest zła. Chłopakom na bank się spodoba, pewnie niektórym dziewczynom też, chociaż pewnie znajdą się takie, które za oglądanie i publikowanie takich rzeczy mogłyby puścić kantem niejednego gościa. Ale takimi nie warto się przejmować.
Enjoy!!

Armand van Helden feat. Team Facelift - Shake that ass